niedziela, 29 września 2013

rozdział 1

* ~7:00~*
Spałam sobie spokojnie, aż tu nagle zadzwonił mój budzik. Powoli podniosłam się z łóżka, leniwie przeciągnęłam swoje zastane po śnie kości i stanęłam na równe nogi.
Dziś jest czwartek i... test z matematyki do którego w ogóle się nie uczyłam... UPS! Zapomniało mi się troszkę... hmm może niech mi Lin  napisze na dzisiaj zwolnienie? OK warto spróbować, a test napiszę jutro.
Podeszłam powoli do szafy i wyciągnęłam ubrania na dziś. Zabrałam ubrania ze sobą do łazienki. 
Przemyłam twarz tonikiem, następnie umyłam zęby, rozczesałam włosy. Powoli wycisnęłam odrobinę fluidu na palec i rozsmarowałam go równomiernie na twarzy ukrywając w ten sposób jej niedoskonałości. Następnie pędzelkiem rozprowadziłam po twarzy delikatny puder, a na kości policzkowe dałam delikatny róż. Pomalowałam rzęsy tuszem wodoodpornym bo dziś zapowiadało się na deszcz, a usta przejechałam bezbarwnym błyszczykiem.
Włożyłam na siebie ubrania i wyszłam z łazienki.
Udałam się naprzeciw do pokoju Lin, żeby napisała mi zwolnienie.
Zanim weszłam spojrzałam jeszcze na zegarek wiszący w przedpokoju, wskazywał on 7:17. Zapukałam po cichutku zanim otworzyłam drzwi z kopa wpadając do pokoju ze śmiechem wymalowanym na ustach.
- Cześć Lin - podeszłam do łóżka i odkryłam dziewczynę, która odwróciła się na bok i zakryła głowę poduszką - wstawaj jest 20 po 7, a ty masz dzisiaj na 8 do pracy. Podnoś dupę! A tak w ogóle to weź mi napisz zwolnienie z 3 ostatnich godzin bo wiesz na 5 mam matme i test do którego się w ogóle nie uczyłam bo zapomniałam. - szturchnęłam ją jeszcze raz palcem w bok, a ona wzdrygnęła się po czym gwałtownie podniosła się z łóżka.
- Pogięło cię do reszty? - spytała
- Pomyślmy... hmm... TAK! A teraz się podnieś i  napisz mi zwolnienie noo!
- A wiesz, że tak nie ładnie? - powiedziała chwytając w rękę długopis i kartkę do ręki
- Tak, tak wiem no to pisz. Proszę o zwolnienie Selin Grey z 3 ostatnich lekcji z powodu wizyty u dermatologa. Z poważaniem Lin Sahamonte. No pięknie dziękuję i idź się ubieraj bo jak znam życie to się przez ciebie spóźnimy. - zakomunikowałam i wyszłam. Zamykając za sobą drzwi napotkałam Cher wychodzącą z pokoju już gotową.
- Hej jak się spało? - zapytała dziewczyna poprawiając sobie torbę na ramieniu
- Hmm no całkiem dobrze. Nauczona?- spytałam z zaciekawieniem
- Tak. Kułam się 3 godziny - odparła dumna z siebie
- Aha a mi Lin zwolnienie napisała hehe jak się chce to się da! - odpowiedziałam po czym weszłam do swojego pokoju spakować rzeczy do szkoły, a w tym zwolnienie. Przewiesiłam torbę przez ramie i zeszłam po schodach na dół do salonu. Weszłam do kuchni, ominęłam wysepkę sięgając jednocześnie jabłko. Wzięłam kęs i spojrzałam ukradkiem na zegarek wiszący naprzeciwko mnie. 7:26!
- Lin!!! Jasna cholera no! bo się zaraz przez ciebie spóźnimy no! - usłyszałam krzyk Cher.
- Już idę no! - weszłam do korytarza sprawdzić co się dzieje i właśnie wtedy zobaczyłam Lin zbiegającą ze schodów trzymającą w jednej ręce lusterko, a w drugiej pędzelek z  pudrem.
- No pięknie! Gotowe? No to możemy jechać! - zabrzmiał jej głos po czym weszła do garażu po auto. My w tym czasie wyszłyśmy przed dom zamykając za sobą drzwi na klucz. Cher poszła zamknąć garaż po wcześniejszym  wyjechaniu pojazdu z niego. Podeszłam do furtki i czekałam na Cher. Gdy ta podeszła razem wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy w kierunku naszej szkoły.
Po jakichś 7 minutach jazdy byłyśmy już pod ogromnym gmachem naszej szkoły. Wysiadłam z auta i zatrzasnęłam drzwi za sobą. Cher poszła w moje ślady i już razem ruszyłyśmy w stronę drzwi szkolnych. Pchnęłam ciężkie, mosiężne drzwi i skierowałam się w całkowitym milczeniu do mojej szafki. Otworzyłam ją po kilkukrotnym przekręceniu zamka i zostawiłam niepotrzebne mi książki. Pierwszą mam biologie... ugh nie lubię biologii bo zaraz za mną i Cher siedzi ten debil Harry ze swoimi przydupasami. Ale nie poradzę nic na głupotę ludzką... Weszłam jeszcze do damskiej toalety poprawić makijaż, a kiedy wyszłam zadzwonił dzwonek. Momentalnie moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze na samą myśl o 45 minutach katorgi z tym debilem UGH!

*~Biologia~*

- Więc jak już mówiłam w organizmie człowieka znajduje się ... - bla bla bla! Powtarzasz to 4 raz w przeciągu 15 minut kobieto opanuj się! Pomyślałam, że zaraz tu umrę z nudów. Poczułam delikatne stukanie w plecy, automatycznie się odwróciłam. Był to ten idiota Harry.
- Czego? - zapytałam poirytowana
- A może coś milszego? Tak na dobry początek dnia? - zaproponował na co ja wywróciłam oczami
- OH OCZYWIŚCIE! JAKŻE MIŁO CIĘ ZNÓW WIDZIEĆ HARRY! - wycedziłam przez zaciśnięte zęby w sztucznym najszerszym uśmiechu na jaki moją twarz było stać.
- A może tak trochę mniej teatralnie, a bardziej szczerze?
- Nie jesteś moją matką, żeby mi o życiu decydować!
- Ale czemu ty się na mnie tak wydzierasz kobieto?! 
- No, a czemu ty musisz być taki irytujący? Wszędzie się wpieprzasz, wtykasz nos w nie swoje sprawy, a na dodatek się do mnie jeszcze coś gadasz! Odwal się ode mnie bo cię po prostu nie lubię! Nie lubię twoich włosów, twoich dołeczków, twojego aroganckiego zachowania i tego, że gdy tylko spojrzysz na jakąkolwiek dziewczynę ona ma od razy KISIEL W MAJTACH! - wrzasnęłam na całą pracownię, aż naszą "rozmową zainteresowali się wszyscy w klasie. Serio to powiedziałam? Nie lubię być niemiła, ale tyn koleś działa na mnie jak płachta na byka! Pani profesor Cambridge aż rozdziawiła usta ze zdziwienia. Jejku, wszyscy się na mnie patrzyli z... wyrzutem? Łzy napłynęły mi do oczu kiedy przeleciałam wzrokiem po tych wszystkich złych na mnie twarzach. Wzięłam torbę do ręki i wyszłam z sali bez słowa. Poszłam do łazienki i otarłam łzy cieknące po moim policzku. Czemu tak zareagowałam? Sama nie wiem dlaczego. Może byłam za ostra dla Harrego? Widziałam w jego wzroku jakby... smutek, żal, rozpacz? Nie wiem  czemu tak zareagował na moje słowa? Zwykle skakaliśmy sobie do gardeł, a teraz? Coś musi być nie tak. Usłyszałam czyjeś kroki, a po chwili do łazienki weszła moja pani profesor, a zarazem wychowawczyni. Kobieta około 45 lat podeszła do mnie i przyjaźnie potarła swoją ręko o moje plecy.
- Może mi wyjaśnisz czemu się tak zdenerwowałaś? - zapytał ciepło, tak jakby nie chciała, żeby się zamknęła w sobie.
- Ja um... sama nie wiem. Po prostu to przez tego głą.... Harrego. Denerwuje mnie swoim zachowaniem.
- A czym konkretnie? - ciągnęła temat dalej.
- Sama do końca nie wiem. Jest taki denerwujący sam w sobie, nie musi nic robić. - odparłam
- A może jest tak denerwujący bo mu się podobasz?
- Co?! - wrzasnęłam - Ja i Harry? O nie! Nigdy! My jesteśmy tak skrajnie różni i nie lubimy się więc to niemożliwe!
- A może to tylko ty go nie lubisz?
- Ale czemu on miałby mnie lubić? Ja nie jestem z tych dziewczyn co za nim latają z wywieszonym jęzorem. Jestem inna. - to ostatnie zdanie powiedziałam cicho ledwo słysząc sama siebie. A może jednak nie? NIE Sel ogarnij się on ci się nie podoba i go nie lubisz, no i od razu lepiej.
- Selin, chciałabym, żebyś wróciła do klasy i przeprosiła Harrego za swoje zachowanie.
- Że co?! O nie! Co to to nie! Nigdy go nie przeproszę! Nareszcie mu ktoś powiedział prawdę, a nie się z nim jak z jakimś jajkiem obchodzimy! On też jest człowiekiem i każdy musi się kiedyś w swoim nędznym życiu spotkać z krytyką środowiska. - bąknęłam
- Ale wiesz, że i tak musisz wrócić na lekcję prawda?
- Ugh.. no dobra. - wzięłam torbę i powędrowałam za nauczycielką do klasy. Gdy weszłam wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. Prócz jednej. Jego. Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam ukradkiem przez ramie by zobaczyć co się dzieje z Harrym. Siedział smutny, przygnębiony i zrezygnowany. Czemu? Sama nie wiem. Może to co mówiła pani psor to prawda? Eee tam gdzie. Niemożliwe, żebym ja się podobała Harremu. Ja? Przecież on na skinienie palca może mieć każdą laskę w szkole, on niby chciałby mnie? Pff... chyba wszystkich pogrzało. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Jest nareszcie!
Wyszłam z sali i podeszłam do szafki odłożyć podręcznik do biologii i wyjąć do chemii. Gdy to zrobiłam zamknęłam szafkę i aż podskoczyłam bo za nią stał Harry, podpierając się ramieniem o szafkę obok.
- Pogięło cię?! - wyrwało mi się - chcesz żebym na zawał zeszła?
- Nie w żadnym wypadku. - powiedział tak bez energii
- Ejj... Sorry, że cię tak .. no wiesz upokorzyłam przed klasą, ale na to zasługiwałeś. - powiedziałam z zadowoleniem z własnej odwagi.
- Ale czemu uważasz, że na to zasługiwałem? Przecież nic ci takiego nie zrobiłem... chyba co nie? - zapytał z nutką niepokoju w głosie.
- Um.. no niby nic nie zrobiłeś..
- No właśnie! - wykrzyknął, aż się na niego wszyscy spojrzeli - to skoro ci ni nie zrobiłem to czemu jesteś taka oschła w stosunku do mnie?
- No bo mnie denerwujesz proste!
- Ale czym? Co ci takiego robię, że mnie tak nienawidzisz?
- A co wszyscy mają cię lubić i wielbić, a jak idziesz to całować po stopach? No wybacz ale się chyba lekko pomyliłeś! - wycedziłam i odeszłam w stronę sali gdzie miałam lekcje. O nie! Ten palant idzie za mną...
- Uh. Możesz się ode mnie odczepić? Nie chcę mieć z tobą kontaktu! Traktuj mnie jak powietrze! Tak jakbym nie istniała dla ciebie... Tak jak ty dla mnie.
Odeszłam cała nabuzowana emocjami. On stała tam tak w bezruchu... Nawet nie drgnął.

*~Po lekcjach~*

Czekałam na murku, aż zjawi się Lin i pojedziemy razem do domu. Siedziałam tu już ponad 5 minut, co się z nią dzieje? Nagle koło mnie ktoś usiadł. Przekręciłam głowę w bok mając nadzieję, że zobaczę obok mnie uśmiechniętą przyjaciółkę, ale się myliłam. Obok mnie siedział Liam, jeden z "przydupasów" Harrego. Liam jest w moim wieku, ale tak wypadło, że nie mam z nim lekcji i całe szczęście.
- Umm.. Cześć. - zaczął
- Taa hej.
- Jestem Liam.
- Tak wiem kim jesteś. Ty to jeden z tych przydupasów Harrego nie?
- Nie jestem jego "przydupasem" jak to określiłaś tylko przyjacielem.
- No i co w związku z tym?
- No w sumie to nic, ale chciałem z tobą porozmawiać.
- Ze mną? A o czym?
- A no o Hazzie.
- Oh nie tylko nie o nim. Błagam
- Czemu jesteś dla niego taka oschła?
- A ty co jego osobisty adwokat?
- Nie. Ale jest mi go szkoda, a nie lubię się kłócić więc przyszedłem porozmawiać jak człowiek z człowiekiem.
- Um.. ok.
- Co on ci zrobił?
- No niby nic ale mnie denerwuje swoim zachowaniem.
- Oh.. A może po prostu chce ci zaimponować?
- Mi? Haha, a niby czemu?
- No może dlatego, że mu się podobasz?
- Ja?! Hahaha, a to dobry kawał!
- Nie Sel, ja mówię poważnie. Od trzech tygodni bez przerwy nawija o tobie i o tym jaki to masz piękny uśmiech, albo jak to on by chciał żebyś się do niego uśmiechnęła i takie tam różne bzdety, ale mnie to wkurza bo nic poza tym nie mówi.. Bla bla bla Selin to Selin tamto bla bla bla i tak ciągle bez przerwy!
- Aha. No to ciekawie, ale on nie jest w moim typie - skłamałam, chyba?
- Ok, jakby co to tej rozmowy nie było... Ty nic nie wiesz.... - pomachał mi dwoma palcami przed oczami jak Jedi z gwiezdnych wojen i odszedł.
- Aha fajnie. - powiedziałam do siebie
- Co fajnie? - zapytała Lin podchodząc do mnie.
- Nie nic. Jedźmy już do domu. Jestem głodna
Wsiadłyśmy do auta i odjechałyśmy.

________________________
No i mamy pierwszy rozdział :) Następny pojawi się ( jak dobrze pójdzie ) za tydzień :))
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i proszę o komentarze bo one baaardzo motywują !! :D ILYSM

sobota, 7 września 2013

Prolog

Spanie, Budzik, Podnoszenie się z łóżka, ubieranie, jedzenie, makijaż i do szkoły to moja  pięciodniowa rutyna....
Tak, zgadliście skończyły się wakacje i zaczął się koszmar. Dlaczego? Hahha, bo muszę patrzeć na niektóre osoby, których nienawidzę, a między innymi Harry i jego grupka czyli 4/5 One Direction. Nic mi nie zrobili, ale nie jestem tą co na ich widok mdleje.Styles i jego loki, zielone oczy i ten uśmiech, wszystkie dziewczyny ze szkoły go kochają tak jak on myśli, ale myli się, bo nie wszystkie. Kiedy koło niego przechodzę uśmiecha się swoim uwodzicielskim uśmieszkiem, którego nienawidzę. Tak ja ..... nienawidzę Harry'ego Styles'a. Teraz posypią się hejty, bo jak można go nie lubić. Nie kręci mnie ich muzyka. Jest narcyzem, który ma na wszystko pieniądze, ma przyjaciół, fanów i kochającą rodzinę, której mi tak strasznie brakuje. Tak moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Brakuje mi ich strasznie. W chwili kiedy dorastam chciałabym ich mieć przy sobie. Powiedzieć, co mnie boli, albo usiąść z nimi w sobotni wieczór i zagrać w gry planszowe, tak jak robią to inne rodziny tutaj. Czasami zastanawiam się, jakby wyglądało moje życie z nimi. Spacery, wspólne święta, wakacje, urodziny. Teraz pisząc to płaczę, bo nie wiecie jak to jest być samotną nastolatką. Przyjaciółki? Tak, mam dwie najlepsze na świecie. Traktuje je jak siostry, bo to one pomogły mi się pozbierać i to one wspierają w najgorszej sytuacji. To one wyciągnęły mnie z bagna, w które popadłam po śmierci rodziców.

 Nazywam się Selin (mówcie do mnie Sel) Grey mam 18 lat, nie mam rodziców, ale za to kochane przyjaciółki. Nienawidzę Harry'ego Styles'a, ale może ten rok szkolny odmieni jeszcze bardziej moje życie? Dowiecie się czytając moją historię.
_________
no to na razie na tyle i bardzo dziękuję za pomoc mojej przyjaciółce :

czwartek, 29 sierpnia 2013

Bohaterowie

Selin (Sel) Grey
Lat 18
Uczennica ostatniej klasy jednego z londyńskich liceów. Zamieszkała wraz ze swoimi dwiema przyjaciółkami
w mieszkaniu, które wynajmują wspólnie niedaleko centrum. Gdy 2 lata temu jej rodzice zginęli w poważnym wypadku samochodowym, załamała się i popadła w nałogi. Nie mogąc sobie z nimi poradzić zagłębiała się w to bagno coraz głębiej i głębiej, aż w końcu natrafiła na tych dobrych ludzi. To właśnie wtedy poznała Lin i Charlotte, które jako jedyne pomogły jej się pozbierać.
                                     
                                 "To, że milczę nie oznacza tego, że nie mam nic do powiedzenia"

Charlotta (Cher) Cowel
Lat 18
Uczennica ostatniej klasy liceum. Uczęszcza do tej samej klasy co Selin. Jest utalentowaną pianistką, a jej hobby to fotografia. Jej rodzice są bardzo wysoko postawionymi ludźmi w biznesie, a także są prezesami megakorporacji. Gdy pierwszy raz poznała Selin, postawiła sobie za życiowy cel - niesienie pomocy osobom potrzebującym tego.
                                           
                                            "Jeśli nie potrafisz pojąć logiki mojego światopoglądu,
                                          to spójrz w mój aparat, a na pewno zmienisz swoje zdanie"

Lin Sahamonte
Lat 19
Pracowniczka jednej z drogerii w londyńskim Centrum Handlowym. Przyjaciółka Cher i Sel. Jest starsza od dziewczyn o rok. Typowa flirciara, lubiąca, a wręcz kochająca zakupy, ale też oddana i wierna przyjaciółka . Pochodzi z Japonii, ale w wieku czterech lat wraz z rodzicami przeprowadziła się na obrzeża Londynu. Rodzice Lin prowadzą własną działalność. Ta brunetka ma jeden cel, a mianowicie - pomagać biednym i bezdomnym zwierzętom. W każdy wtorek oraz czwartek pracuje jako wolontariusz w pobliskim schronisku.
                                        
                                             "Szczerze to mam gdzieś co o mnie pomyślisz bo
                        albo mnie zaakceptujesz taką jaka jestem, albo nie jesteś wart mojej uwagi"

One Direction
Liam Payne - lat 18
Niall Horan - lat 18
Louis Tomlinson - lat 20
Zayn Malik - lat 19
Harry Styles - lat 17
(wiek zmieniony na potrzeby opowiadania)
Chłopcy ( prócz Louisa ) uczą się w tym samym liceum co Selin, jednak ich świat i jej świat to dwa różne spojrzenia. Louis jako jedyny studiuje. Żeby zarobić na życie podjął pracę dorywczą, a mianowicie - jest barmanem. Pozostali chłopcy tworzą tak zwaną "Szkolną Elitę". Oni i kilku innych znajomych są najbardziej pożądanymi ludźmi w szkole, każdy chciałby się z nimi zadawać. Cała piątka jest ze sobą bardzo blisko. Ich rodzice są dziani dlatego chłopcy mieszkają razem w luksusowym domu niedaleko centrum Londynu.


_________________________________________
No to to by było na tyle co do bohaterów.
Miłego czytania :)